Nie żyje o. Józef Szańca OFMConv – członek-założyciel Bractwa Henryka Pobożnego


Dnia 16 października 2025 r. zmarł o. Józef Szańca OFMConv (ur. 30 listopada 1944 r.) – członek-założyciel Bractwa Henryka Pobożnego. 
Uroczystości pogrzebowe odbyły się 20 października 2025 r. w Legnicy – w kościele pw. św. Jana Chrzciciela i na cmentarzu komunalnym przy ul. Wrocławskiej.

Informacje o o. J. Szańcy oraz relacje z przebiegu Jego uroczystości pogrzebowych zamieścili:

– Radio Plus Legnica

– Diecezja Legnicka

– Gość Legnicki

– Niedziela Legnicka

– LCA

– PRESSMANIA.PL

– Życie Zakonne

– Legnica. Nasze Miasto

Radio Plus Legnica zamieściło także wywiad z o. J. Szańcą z 2019 r. i wspomnienia wielu osób (w tym S.A. Potycza -przewodniczącego Kapituły Bractwa Henryka Pobożnego) o Nim:

LEGNICA.FM

Tekst e-maila o. J. Szańcy do Stanisława Andrzeja Potycza – przewodniczącego Kapituły Bractwa Henryka Pobożnego z 14 października 2025 r.:

Bardzo dziękuję za przesłanie  wspaniałych wykładów profesorów A. Nowaka i W. Polaka 1 . 
Przejęty byłem i jestem tym, że tak mało przybyło na tak znakomite spotkanie.  Zarzut ten
dotoczy i mnie. Usprawiedliwieniem moim jest fakt, że w 1. sobotę m-ca obowiązkowo
wszyscy kapłani z naszej wspólnoty odwiedzają chorych z sakramentalną posługą. W dodatku
nas mało na tak wielką parafię, bo o. proboszcz – na jubileuszowej pielgrzymce z parafianami
w Rzymie, jeden wyjechał głosić rekolekcje, drugi – na rekolekcje, inny – na urlop itd. A w
kościele 5 Mszy św., tyleż godzin spowiadania i pogrzeby. Jednak i tak szczegółowo
zaplanowałem, że po odwiedzinach chorych (specjalnie zacząłem wcześnie rano) udać się do
Legnicy. Byłbym lekko spóźniony.  Nie przewidziałem tylko jednego: Po odwiedzinach
ostatniego chorego poczułem się tak słaby, że ledwo dowlokłem się do klasztoru, choć to było
już tylko 1,5 – 2 km. Ogromnie mi było szkoda, ale nie dałem rady. Pokonało mnie
zmęczenie. 
Mam szczęście znać p. Martę 2 a 30 września odprawiałem Mszę św. w rocznicę śmierci śp.
Kornela.  
Ciągle myślę nad tym jak spowodować większe zainteresowanie tak ważnymi tematami.
Ogłoszenia i zachęty we wszystkich kościołach Legnicy i okolicy. Wcześniej i może
dwukrotnie. Może też miejsce spotkania ma wpływ? Nie mam pojęcia? Zauważam, że
historią Ojczyzny zaczyna interesować się młodzież. Do nich i przez nich kierować
zaproszenia w odpowiedni dla nich sposób. Wychowawcy, nauczyciele historii  i inni też
mogliby wiele zdziałać. 
     Szczęść Boże!  o. JSz

Tekst e-maila Moniki Rogozińskiej do S. A. Potycza z 19 października 2025 r. (ze wspomnieniem o o. J. Szańcy):

Drogi Panie Andrzeju,
Wiadomość o śmierci o. Józefa Szańcy wstrząsnęła mną.
Świadczy o tym, jak łatwo dziś można zaszczuć, zniszczyć Kapłana, pięknego Człowieka,
Nauczyciela, Wychowawcę.
Odszedł, dając siebie innym, lecz nie doczekał sprawiedliwości i zadośćuczynienia.
Dwukrotnie przyjeżdżałam z prelekcjami do zespołu szkół w Legnicy, którymi kierował o.
Józef Szańca.
Nocowałam dwukrotnie w pokoju gościnnym internatu.
Internat ów dobudował kiedyś ówczesny dyrektor liceum, wtedy Niższego Seminarium
Duchownego, franciszkanin o. Zbigniew Strzałkowski – męczennik zamordowany na misji w
Peru przez krwawą komunistyczną organizację o myląco promiennej nazwie: Świetlisty
Szlak.
Podczas moich wizyt jadłam z uczniami posiłki, rozmawiałam. Wspólnie oglądaliśmy w
telewizji niespełna 10 lat temu transmisję z Peru beatyfikacji oo. Zbigniewa Strzałkowskiego i
Michała Tomaszka.
Miałam okazję obserwować w Legnicy wspaniałą, pełną poświecenia pracę o. Józefa Szańcy.
Kształcił i formował nie tylko polską młodzież. Do szkoły i internatu przyjmował sieroty z
państw – dawnych republik ZSRR, Kazachstanu. Uzbekistanu i innych.
Rozmawiałam z tymi chłopcami. Straszne mieli losy, a szkoła i postać o. Józefa była dla nich
ratunkiem i błogosławieństwem.
Pomoc tym dzieciakom nie była prostym zadaniem ze względu na traumy jakie przeszli w
innych kulturach i systemie politycznym.
O. Szańca potrafił być dla młodzieży ojcem ciepłym, delikatnym, wyrozumiałym, ale i
surowym, gdy trzeba było, i co istotne – sprawiedliwym.
Ilekroć spotykałam o. Józefa, odnosiłam głębokie wrażenie, że rozmawiam z człowiekiem
świętym.
Fala oskarżeń, jaka spadła na tego Wychowawcę, Kapłana, była szokiem. Uważam, że dla
Ojca zabójczym.
Nie możemy żyć wiecznie, ale o. Szańca był dobijany.
Dla mnie jest męczennikiem.
Dziękuję za podzielenie się listem, jaki o. Józef Szańca przesłał w przeddzień swej śmierci do
Pana Mecenasa.
Brzmi jak Testament.
Niech Dobry Bóg da odpoczynek o. Józefowi po trudach i cierpieniach.
Monika Rogozińska

Pamiętajmy w naszych modlitwach o śp. o. Józefie Szańcy.